W internecie nie będzie kobiecej rewolucji
W erze prasy drukowanej i telewizji mogliśmy emocjonować się tym czy owym, ale w sposób konieczny nie mogło to trwać cały dzień. Wcześniej III Rzesza czy Związek Radziecki do mistrzostwa doprowadziły rytuały, które miały odciągnąć obywateli od refleksji politycznej. W dobie Twittera i TikToka bieżące tematy są tak absorbujące, że na ową refleksję brakuje nam już czasu.
Hasło „Kobiety na wybory!” rozgrzewało przedwyborczy internet do czerwoności. Nie była to akcja centralnie sterowana i wiele z jej odnóg wyglądało na spontaniczne. Przesłanie było wyraźne – kobiety powinny iść na wybory, w przeciwnym wypadku to mężczyźni zadecydują o ich przyszłości. I zostaną im odebrane ich szczególne prawa. A tylko kobiecy głos może zagwarantować, że będą one respektowane.
O jakie prawa chodziło, jest dość jasne i nie pozostawiono tutaj przestrzeni na domysły, co zresztą skutkowało mocną infantylizacją przekazu. Wykreowany przez stowarzyszenie Dziewuchy Dziewuchom obraz kobiet, zainteresowanych jedynie drinkami i plotkami, podczas gdy mężczyźni dyskutują o polityce i niepostrzeżenie wprowadzają reżim, przez który poród odbywa się w asyście policjanta i księdza, to tylko jeden z przykładów. A hasło fundacji diversityPL: „Puszczamy się kiedy chcemy, a 15. głosujemy” dobitnie domyka tę narrację.
Niemniej ponad 73 proc. dorosłych Polek skorzystało ze swojego prawa wyborczego. Jednak, wbrew intencjom nawołujących je do głosowania organizacji, okazało się, że na partię, która wspominała o odebraniu kobietom w Polsce niektórych praw, zagłosowało prawie tyle samo kobiet, co i mężczyzn. Nie po raz pierwszy (przypomnijmy spektakularną porażkę Partii Kobiet) stało się jasne, że próby sprowadzenia politycznych sporów na tory walki płci nie mają u nas...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta