Zanim miecz sam uderzy
Najwyższy czas wprowadzić ograniczenia w zakresie użycia broni autonomicznych. Nikomu jednak na tym nie zależy.
Kwiecień 2020 r., druga wojna domowa w Libii, w podzielonym kraju różne stronnictwa walczą o schedę po obaleniu dyktatora Muammara Kadafiego. Najprawdopodobniej to właśnie wtedy, gdzieś w okolicach Trypolisu, po raz pierwszy w historii autonomiczna broń zabiła człowieka.
Mowa o STM Kargu-2, czyli tureckim systemie amunicji krążącej, który jest rodzajem bezzałogowego statku powietrznego. Może on działać zarówno w trybie autonomicznym, jak i w pełni kontrolowanym przez człowieka. Producent Kargu-2, firma STM, chwali się, że system został zaprojektowany w celu wykorzystania „możliwości przetwarzania obrazu w czasie rzeczywistym i algorytmów uczenia maszynowego”.
Kargu-2 w niczym nie przypomina wykorzystywanych w armii konwencjonalnych dronów, takich jak RQ-4 Force Global Hawk będącego na wyposażeniu amerykańskich sił powietrznych, który jest warty ponad 200 tys. dol. i waży prawie 4 t. Kargu-2 kosztuje 2 tys. dol. i waży tylko 7 kg.
Celem nie tylko radary
To jeden z kilku rodzajów broni autonomicznej, które powstały w ostatnich latach. Najsłynniejszy jest izraelski IAI Harpy, system amunicji krążącej, który znajduje się w arsenale m.in. Indii, Korei Południowej oraz Chile. Chińczycy stworzyli własny wariant tego systemu, kopiując izraelską technologię.
Broń autonomiczna, taka jak Kargu-2 czy Harpy, różni się od innych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta