Władca olimpijskich pierścieni
Thomas Bach będzie szefem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl) do 2025 roku, ale niektórzy chcą, żeby pozostał nim jeszcze dłużej, i wyznają mu miłość.
Niemiec może zajmować stanowisko maksymalnie przez trzy czteroletnie kadencje, ale to przepisy, które zawsze można zmienić, bo najbogatsza pozarządowa organizacja świata jest państwem w państwie. Nowelizację Karty Olimpijskiej zaproponował szef Stowarzyszenia Afrykańskich Komitetów Olimpijskich Mustapha Berraf, a więc człowiek z kontynentu, który od lat jest najważniejszym bastionem poparcia dla Bacha.
Wyszedł przed szereg, ale inni poplecznicy prezesa nie zostali w tyle. Zgodzili się z Berrafem Luis Mejia Oviedo, Aicha Garad Ali i Camilo Perez Lopez Moreira, a więc działacze z Dominikany, Dżibuti oraz Paragwaju. Szef Komisji Prawnej i wiceprzewodniczący MKOl-u John Coates przypomniał im, że zgłoszenie takich zmian wymaga odpowiedniego trybu, więc podczas sesji w Bombaju nie było to możliwe, lecz już na kolejnej temat zapewne wróci.
Sauron z Lozanny
Bach podziękował, uznając miłe słowa za głos wsparcia dla całej organizacji. – Jest zbyt inteligentny, aby bez wahania odpowiedzieć na taką propozycję – nie kryje na łamach „L’Equipe” jeden z ważnych działaczy ruchu olimpijskiego. Niemiec nie powiedział „nie”, choć ograniczenie kadencji wprowadzono po 21-letnich rządach Juana Antonia Samarancha. Zrobił to jego następca Jacques Rogge.
Obecny szef MKOl-u zapewnia świat o swojej wierności wobec zasad, jakby nie chciał dać cienia wątpliwości, że mógłby zostać...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta