Rozegra się krwawa wojna o media
Mając przeciwko sobie mocne PiS, zabetonowane instytucje konstytucyjne – NBP, Trybunał Konstytucyjny itd. – oraz prezydenta z przeciwnego obozu, rządzący będą mieli naprawdę trudno. Dlatego wybory prezydenckie zadecydują o wszystkim. Rozmowa z Dr. Andrzejem Anuszem, politologiem
Kroi nam się czteropartyjna koalicja rządząca, nie licząc jej mniejszych składowych. Ostatnie takie wielopartyjne rządy mieliśmy w latach 90. Pan z bliska obserwował dwa – Jana Olszewskiego i Jerzego Buzka. Jakie są blaski i cienie takich rządów?
Zacznijmy od tego, że rząd Jana Olszewskiego powstał po pierwszych demokratycznych wyborach, które odbyły się w 1991 roku. Ordynacja wyborcza, która wtedy obowiązywała, była proporcjonalna i pozbawiona progu wyborczego. W rezultacie w Sejmie było ponad 20 ugrupowań. I to był pierwszy problem. Drugi polegał na tym, że w tamtych wyborach najlepszy wynik osiągnęła Unia Demokratyczna, zdobywając zaledwie 13 proc. głosów z małym haczykiem. Prezydent Lech Wałęsa powierzył misję zbudowania rządu Bronisławowi Geremkowi ze zwycięskiego ugrupowania, ale zarówno Porozumienie Centrum, jak i Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe zdecydowanie odmówiły uczestnictwa w tym rządzie, a bez nich Geremek nie zdołał zbudować koalicji większości dla swojego gabinetu.
Z jakiego powodu Porozumienie Centrum nie chciało wejść do rządu Geremka?
To było pokłosie wojny na górze i podziałów w obozie Solidarności, które utrwaliła kampania prezydencka 1990 roku, gdy Lech Wałęsa walczył o stanowisko głowy państwa z Tadeuszem Mazowieckim. Te podziały wtedy były jeszcze bardzo żywe i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta