Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Sowieckie czołgi w Kiszyniowie

04 listopada 2023 | Plus Minus | Paul Kenyon
źródło: Rzeczpospolita

Ze łzami spływającymi po twarzy Karol II Rumuński palił jednego papierosa za drugim. Z ostatnim szlochem Karol skinął głową. Zgodził się, by Sowieci przejęli Besarabię i północną Bukowinę. Ewakuacja wojska miała się zacząć następnego dnia rano.

26 czerwca 1940 roku ambasador Rumunii w Moskwie, Gheorghe Davidescu, zjadł właśnie kolację i przygotowywał się do snu, kiedy zadzwonił telefon. Minister spraw zagranicznych w rządzie Stalina, Wiaczesław Mołotow, polecił mu natychmiast stawić się na rozmowę. Davidescu zaprotestował, tłumacząc się późną porą, i zaproponował odłożenie wizyty do jutra. Nie – odrzekł Mołotow. – Sprawa jest tak pilna, że muszą omówić ją teraz. Potem odłożył słuchawkę.

Po przybyciu na Kreml Davidescu został wprowadzony do wysoko sklepionej sali recepcyjnej, gdzie Mołotow żywo go przywitał i wręczył mu jakiś maszynopis. Było to tylko kilka akapitów zapisanych grubym czarnym drukiem. Związek Sowiecki żądał niezwłocznego „zwrotu” Besarabii oraz oddania sąsiedniego rumuńskiego regionu, północnej Bukowiny – leżących przy granicy z Ukrainą malowniczych terenów z leśnymi dolinami i wzgórzami porośniętymi buczyną. Bukowina nigdy nie należała do Związku Sowieckiego, ale Stalin uznał, że są to „procenty” od „dwudziestoletniej dzierżawy”, i domagał się natychmiastowego przekazania obu terytoriów. Stanowiły one oczywiście integralną część Wielkiej Rumunii, a ich utrata zniweczyłaby marzenie spełnione po I wojnie światowej. Nieprzypadkowo sowieckie ultimatum pojawiło się zaledwie cztery dni po upadku Francji, w której Rumunia utraciła najpewniejszego gwaranta nienaruszalności swoich granic.

Przerażony...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 12716

Wydanie: 12716

Zamów abonament