Niejednoznaczność nowoczesności
W czasach transformacji z Zachodu przyjmowano wszystko, kopiując to jeden do jednego, choć nie wszystko pasowało do polskich realiów. Wtedy też pojawiło się zaniepokojenie kształtem, jaki przyjmuje nowoczesność.
W polskiej debacie publicznej przyznanie się do określonej definicji pojęcia nowoczesności jest swego rodzaju autodeklaracją dotykającą własnej tożsamości. Można by nawet narysować mapę ideową polskiej sceny światopoglądowej zasadzającą się na podejściu do nowoczesności. Różne odłamy prawicy czy też konserwatyzmu inaczej pojmują nowoczesność i odmiennie wyobrażają sobie idealny porządek, który chciałyby zbudować w kontrze wobec niej.
Nim jednak dokonamy opisu różnic w podejściu do nowoczesności, warto pokazać, jak to pojęcie funkcjonowało po upadku komunizmu. W łonie Solidarności, a więc ruchu, który w 1988 roku zainicjował zmiany, doprowadzające w lutym 1989 roku do kontaktu z partią komunistyczną, umożliwiającym pierwsze po II wojnie światowej częściowo wolne wybory, istniało całe spektrum ideowe – od lewicy przez liberałów po różne skrzydła prawicy. Niemniej różnice te były raczej ideologiczne i teoretyczne, ponieważ nikt nie przewidywał, że w jakiejś bliskiej przyszłości trzeba będzie wziąć odpowiedzialność za rządzenie państwem i prowadzić normalną, demokratyczną politykę. Tymczasem zmiany zaczęły dziać się bardzo szybko
Trzeba było działać, a nie myśleć
Rzeczywistość realnego socjalizmu była tak szara i nudna, że kierunek zmian wydawał się oczywisty. Dogonić Zachód, uciec przed zapóźnieniem komunizmu. Właściwie nie toczono...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta