Pusta szuflada z pomysłami
Miesiąc po wyborach wiele wskazuje na to, że Donald Tusk nie tylko przed nimi nie miał pojęcia, co pocznie z władzą, ale nie ma go nadal. Przyszłej opozycji otwiera to przestrzeń do punktowania nowej koalicji, ale PiS woli odgrywać teatr czepiania się władzy.
Temat tworzenia rządu przez Mateusza Morawieckiego zniknął w cieniu burz związanych z pierwszymi obradami nowego Sejmu. Ceremonia przyjęcia dymisji premiera i zarazem desygnowania odbyła się w Pałacu Prezydenckim zdawkowo, jakby na marginesie zdarzeń. Ani prezydent Andrzej Duda, ani sam kandydat nie umieli wykrzesać z siebie entuzjazmu. W tym czasie w telewizjach politycy (jeszcze) opozycji, choćby Grzegorz Schetyna, snuli rozważania o tym, że głowa państwa wpycha premiera „na ścianę”, bo Duda aspiruje do przywództwa na prawicy.
Nieco zdziwiony tym spektaklem, sam rozważałem wcześniej taką spiskową ewentualność, ale tylko po to, aby ją zbagatelizować, jeśli nie odrzucić. Przecież autorem tej szarpaniny ogłosił się sam Jarosław Kaczyński, na pewno nie w interesie Andrzeja Dudy. Prawo i Sprawiedliwość uznało, że warto zyskać tych parę tygodni zwłoki. Może dodatkowo uważa się w tej partii, że kolejne programowe wystąpienia Morawieckiego wygłaszane przy okazji tej misji to jeszcze jeden, być może ostatni przed długą przerwą, komfort, jakiego mogą oczekiwać od polityki.
Bez koalicjanta na zawsze?
Może też, jak dowodzą politolodzy, PiS czuje się związane oczekiwaniem na ten spektakl tak zwanego żelaznego elektoratu? Może… Sam uważam, że straty związane z przypominaniem o własnej bezsilności będą większe niż ewentualne zyski. Że pojawi się, już się zresztą pojawia, wrażenie śmieszności. To...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta