Agonia królestwa w sercu Unii
Coraz więcej wskazuje na to, że 1 stycznia kraj przejął przewodnictwo w Unii po raz ostatni. Potem przestanie istnieć.
Plan Toma Van Griekena jest prosty. W czerwcu kierowane przez niego skrajnie prawicowe ugrupowanie Vlaams Belang (VB, Flamandzka Sprawa) wygrywa wybory i buduje w parlamencie prowincji większościową koalicję z Nowym Sojuszem Flamandzkim (N-VA), inną partią nacjonalistyczną. Następnie przyjmuje deklarację o niepodległości Flandrii i proponuje Walonii i Brukseli, pozostałym dwóm częściom składowym istniejącego od 1830 roku królestwa, negocjacje nad warunkami rozwodu. A jeśli odpowiedź będzie odmowna, jednostronnie buduje oddzielne państwo.
Kordon sanitarny
Ten plan jeszcze niedawno wydawał się czystą fantazją. Ale już nią nie jest. Grieken zbudował ugrupowanie, które z około 25 proc. poparcia zajmuje od wielu miesięcy w sondażach pierwsze miejsce wśród sił politycznych we Flandrii i drugie (po dominującej w Walonii Partii Socjalistycznej) na poziomie federalnym. A razem z N-VA (23 proc.) ma bezwzględną większość w parlamencie w Antwerpii.
Siłę Vlaams Belang czerpie przede wszystkim z niechęci Flamandów do narastającej fali emigracji. Ale także ze słabych perspektyw wzrostu gospodarczego i drożyzny.
Do tej pory jego ugrupowanie było otoczone kordonem sanitarnym: nikt nie wchodził z nim w koalicję. Dlatego choć celem N-VA również jest budowa niezależnej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta