Ostatnia szansa rosyjskiej opozycji
Za kratami albo na emigracji – opozycjoniści, mimo że słabi, zamierzają rzucić wyzwanie Władimirowi Putinowi. I choć rezultat wyborów prezydenckich jest z góry znany, liczą, że osłabią jego wizerunek i zmobilizują Rosjan przeciwko wojnie.
Pod koniec stycznia 2024 r. w Moskwie przy temperaturach sięgających minus 8 stopni Celsjusza setki ludzi stanęły w długiej kolejce, by złożyć swój podpis pod kandydaturą Borisa Nadieżdina. Opozycyjny polityk postanowił wziąć udział w zaplanowanych na połowę marca wyborach prezydenckich, obiecując rozmowy pokojowe z Ukrainą. Wśród często uśmiechniętych i żartujących ludzi byli przedstawiciele niemal każdej grupy wiekowej, choć przeważali młodzi. „Przyszedłem złożyć podpis, ponieważ uważam, że to szansa, którą trzeba wykorzystać. To lepsze niż siedzieć i czekać” – powiedział niezależnemu portalowi Sota chłopak stojący w kolejce.
„Chcę zmian, chcę, żeby mój syn znalazł dobrą pracę i żeby żyło mu się dobrze. To można osiągnąć tylko w wolnym kraju. Teraz to niemożliwe” – mówiła zaś Socie wzruszona, ok. 60-letnia kobieta czekająca, by poprzeć Nadieżdina, w Ufie na południu Rosji. Podobne kolejki ustawiały się m.in. w Jekaterynburgu, Jakucku, Petersburgu i Kazaniu oraz za granicą. Łącznie polityk zebrał ponad 260 tys. podpisów. I choć władze nie dopuściły go do udziału w wyborach, to rosyjska opozycja liczy, że uda jej się wykorzystać obywatelskie zaangażowanie, jakie rozbudziła jego kandydatura. To, że mimo coraz ostrzejszych represji setki tysięcy ludzi wyszły zamanifestować swoje zdanie.
Za co można w Rosji...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta