Co z tym CPK
Wokół budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego narosło tyle mitów i politycznych emocji, że tylko audyt może rozwiać wątpliwości i pomóc podjąć decyzję, czy inwestycję kontynuować.
Czy wiedzą państwo, że budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego zwiększy dzietność? Albo że zarzucenie tej inwestycji to dla Polski strata biliona złotych w ciągu dziesięciu lat? Jeśli nie, to może zgodzą się państwo, że CPK to megalomania. Lepiej rozbudować lotnisko w Modlinie oraz Okęcie i połączyć koleją. Pasażerowie zdążą przemieścić się między nimi w czasie przesiadki niezawodnymi pociągami PKP i nadać bagaż ponownie. Spokojnie zmieści się tam 60–70 mln pasażerów rocznie.
Te i inne bzdury rozgrzewają najbardziej zagorzałych zwolenników i przeciwników budowy nowego lotniska. Laikowi trudno się zorientować, które argumenty służą do mobilizowania elektoratu, a które mają oparcie w faktach. Nie chcę tu budować iluzji symetryzmu, ale obie strony grają nieczysto.
Okęcie i tak by się zapchało
Pierworodnym grzechem Centralnego Portu Komunikacyjnego ma być upolitycznienie go przez PiS. Dla kontynuacji projektu nie ma to znaczenia. Przecież skoro liczby pokazują, że lada dzień pasażerowie nie zmieszczą się już na warszawskim Okęciu, to z CPK wystarczy zdjąć flagę PiS, wywiesić nową i budować lotnisko – koniec dyskusji. Sam PiS też niespecjalnie przejmuje się taką krytyką, bo niby dlaczego miałby nie afiszować się z projektem, który sam realizował?
Upolitycznienie CPK pociągnęło jednak za sobą inne skutki....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta