Broń dociera, ale Rosjanie idą naprzód
Ukraińska armia traci kolejne miejscowości w rejonie Doniecka, a w wojsku wybuchają spory.
Rosjanie atakują teraz z Doniecka na północ, północny zachód i zachód, próbując przebić ukraińską obronę. Posiadają znaczną przewagę liczebną, ale powoli tracą ją w artylerii. Na front dociera bowiem amerykańska pomoc oraz pociski dostarczane w ramach czeskiej inicjatywy zakupu amunicji poza granicami UE.
Mimo to Ukraińcy tracą kolejne wioski, a atakujący zbliżają się do większych miast regionu. Młodsi dowódcy zaczynają denerwować się niezdarnością starszych, oskarżając ich m.in. o błędy w dowodzeniu i doprowadzenie do nadmiernych strat. Po takich zarzutach prezydent Wołodymyr Zełenski zdymisjonował dowódcę najbardziej atakowanego obecnie odcinka frontu, gen. Juryka Sodola.
Ale zmiana dowódcy nie rozwiązała najważniejszego problemu: braku żołnierzy w armii. „Wydaje się, że konflikt wszedł w długotrwały impas” – napisało dwóch byłych bliskich współpracowników Donalda Trumpa, gen. Keith Kellogg i Fred Fleitz. W tej sytuacji radzą mu po wygranych wyborach podjęcie rozmów z Putinem.