Pląsy wokół Trumpa
Polscy prawicowcy kibicujący Trumpowi mogą się wkrótce zamienić w karpie witające Boże Narodzenie. Bo jeśli naprawdę zobaczymy nowe Monachium kosztem Ukrainy z Trumpem w roli głównej, to właśnie ci piewcy polityka milionera staną się w pierwszym rzędzie współwinni.
Amerykańska kampania prezydencka doznała zawrotnego przyśpieszenia. Najpierw zamach na Donalda Trumpa wywołał falę współczucia i podziwu dla republikanina. Zwołana zaraz potem konwencja republikańska w Milwaukee była widownią nieznanej w amerykańskiej polityce partyjnej jedności i niemal mistycznego kultu wobec milionera. Człowieka, który w roku 2016 wchodził do tego obozu politycznego jako intruz torujący sobie drogę wielkimi pieniędzmi, ale też wykorzystujący nieznany Europie mechanizm bezpośrednich prawyborów. Niewątpliwie Trump złapał wiatr w żagle.
Zaraz potem zrezygnował z kandydowania pod presją swojej Partii Demokratycznej prezydent Joe Biden. Namaścił wiceprezydent Kamalę Harris i w chwili, kiedy piszę te słowa, jest już raczej jasne, że to ona będzie nominowana w sierpniu, bo zdaje się mieć za sobą wystarczającą liczbę delegatów na konwencję. Zarazem nie wiemy, czy ta polityczka, młodsza o generację od Bidena i Trumpa, ożywi witalne siły demokratów. A może przeciwnie, zdezorientuje część lewicowego elektoratu i okaże się łatwiejszą do pobicia konkurentką, bo reprezentuje radykalne skrzydło swojego obozu, a jako zastępczyni Bidena nie zyskała dużej popularności.
Polacy jak Amerykanie
To wszystko podnieca polskich polityków i komentatorów, tak jakby sami brali udział...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta