Uroda. Niebezpieczny obiekt pożądania
Jak to się stało, że z naszym stosunkiem do kobiecego piękna wciąż tkwimy w latach 90. poprzedniego stulecia?
Trzy kobiety stoją w zwartej grupce. Wszystkie mają koło trzydziestki. Przyglądają się bacznie swoim stopom, a dokładniej – palcom u nóg. Każdy z trzydziestu paznokci jest starannie pomalowany lakierem: jedna dziesiątka srebrzystym, druga – połyskliwie granatowym, trzecia zaś klasycznie, a zarazem pod kolor sukienki – soczystą, ciemną czerwienią.
– Świetne sandały. No, no i paznokcie sobie zrobiłaś – Ta-od-granatowych z wyraźną aprobatą zwraca się do Tej-od-srebrnych.
– Naprawdę Ci się podoba? A ja nie byłam pewna. Tak mnie jakoś wzięło na wiosnę. – Tej-od-srebrnych robi się bardzo miło. – Na ręce już mi nie starczyło cierpliwości – dodaje.
– Co tam ręce, ręce nieważne. Lubię popatrzeć na swoje stopy, jak mam pomalowane – dorzuca Ta-od-czerwonych-pod-kolor-sukienki.
– Piękny kolor – to Granat, najwyraźniej wyrocznia w tej grupce, chwali Czerwień, a następnie ostrożnie, z przepraszającym uśmiechem zwraca się do Srebra:
– Wiesz, czytałam gdzieś, że na nogach lepiej idą ciemne kolory. Nie, żeby tak było brzydko, przeciwnie, tylko taka jest, zdaje się, zasada”.
Kłopot dla każdej ze stron
Fragment z jakiejś lekkiej i niewymagającej literatury dla kobiet? A może upiększone sprawozdanie z dyskusji toczącej się na jakiejś zamkniętej, kobiecej grupie w mediach społecznościowych?
Zakończenie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta