Trochę Polak, trochę zdrajca
Ostatecznie dzieło hreczkosieja z Małoszyc nie jest jednak redukowalne do jednej myśli, analogii czy stanu emocjonalnego. 120 lat później problemy podejmowane przez Gombrowicza pozostają żywe i są w znacznej mierze uniwersalne.
Czy uszanowaliście moją osobę? Czy słowa wasze nie były pozbawione wibracji, czy mówiliście o mnie ze wzruszeniem, polotem i pasją, jak przystoi mówić o sztuce, czy też tylko wydobyliście ze mnie jakieś moje »poglądy« i obgryzaliście je jak suchy gnat z mojego szkieletu? Wiedzcie, że o mnie nie wolno mówić w sposób nudny, zwykły, pospolity. Zabraniam tego stanowczo. Domagam się – o sobie – słowa odświętnego. Tych, którzy pozwalają sobie mówić o mnie nudno i rozsądnie, karzę okrutnie: umieram im w ustach i oni mają w swoim otworze gębowym pełno mego trupa”.
Te słowa Witolda Gombrowicza z „Dziennika” zobowiązują i oplatają więzami oczekiwań zza grobu skromnego czytelnika, gdy ten ma ochotę na chwilę przybrać aktywną formę komentatora. Rytualny zachwyt i czapkowanie geniuszowi niczym małoszycki chłop swojemu panu byłoby prostsze. W oczywisty sposób groziłoby też jednak upupieniem, a w praktyce odcięciem od życiodajnych soków jego twórczości wszystkich pytających „dlaczego zachwyca, skoro nie zachwyca?”. 4 sierpnia mija 120 lat od narodzin Witolda Gombrowicza. Jego barwna twórczość może stale pobudzać nas do refleksji i działania jako Polaków i jako ludzi.
Licytacja o Wielkiego Pisarza
Jednym z głównych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta