Aneksja Białorusi już trwa
– Białoruś jest ostatnim bastionem Rosji na Zachodzie. Putin nie podbije Ukrainy, ale o nasz kraj będzie walczył – mówi „Rz” Aleksander Milinkiewicz, weteran białoruskiej opozycji demokratycznej, kandydat na prezydenta w 2006 roku.
Mijają cztery lata, odkąd na Białorusi wybuchły największe w historii kraju powyborcze protesty. Dlaczego wtedy nie udało się obalić Aleksandra Łukaszenki?
Protestujący wówczas Białorusini zademonstrowali swoją silną wolę, proeuropejskość i zdziwili cały świat. Były to narodziny współczesnej nacji białoruskiej. Czy mogli zwyciężyć z dyktaturą, która jest gotowa do przelania krwi i mordowania ludzi? Mogli protestować tylko w sposób pokojowy. I to miało sens. Bo na ulice miast białoruskich nie wyszłyby miliony ludzi, gdyby widzieli agresywnych protestujących i krew. To był punkt zwrotny w historii naszego kraju, bo od tamtej pory większość Białorusinów chce demokracji i widzi swoją przyszłość w Europie. Protestowali, bo domagali się prawdy, sprawiedliwości i wolnych wyborów. To proces, którego już nie da się zatrzymać.
Czy to nie jest tak, że jedni protestujący wówczas Białorusini siedzą w więzieniach, drudzy wyjechali za granicę, jeszcze inni pozostają w kraju i żyją jakby nigdy nic?
Mam kontakt z ludźmi, którzy siedzą za kratkami. I każdy z nich mówi, byśmy nie przyjmowali się tym, że oni siedzą w więzieniach, a my żyjemy w państwie demokratycznym. Ważne jest to, byśmy mieli Białoruś w swoich sercach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta