Ojciec chrzestny sukcesów i katastrof
Francis Ford Coppola sprzedał swoje winnice, by 120 mln dolarów zainwestować w „Megalopolis”. Teraz film wchodzi na ekrany – przyszedł czas na rachunek strat i zysków.
Wlatach 70. królował na galach rozdania Oscarów i na canneńskim Croisette. Postawny, pewny siebie, otoczony gronem wybitnych aktorów odbierał Oscary i Złote Palmy. Dziś Francis Ford Coppola ma 85 lat. Szczupły, z głębokimi zmarszczkami na twarzy, z przerzedzonymi włosami, ale wciąż z błyskiem w oczach, mówi: „Kino artystyczne to nie fast food. Prawdziwi twórcy nie mogą bać się ryzyka. Czasem muszą wyruszyć w nieznane, pokazać ludziom świat, w jakim żyją”.
„Megalopolis” to dla Coppoli film szczególny. Walczył o niego 40 lat. W latach 80. poprzedniego wieku był po ogromnych sukcesach i wierzył, że któraś z wielkich hollywoodzkich wytwórni mu zaufa. Mylił się, a z czasem było coraz trudniej.
– Studia filmowe są dziś potwornie zadłużone. Ludzie, którzy tam pracują, częściej zajmują się spłacaniem długów niż produkcją dobrych filmów. Z kolei nowe firmy, takie jak Amazon, Apple czy Microsoft, mają mnóstwo pieniędzy, więc może się okazać, że te nasze dawne, stare wytwórnie, niektóre naprawdę wspaniałe, w przyszłości po prostu znikną – powiedział Coppola w Cannes na konferencji prasowej.
Dramat wielkich egoistów
Jego wytęskniony projekt wymagał poważnych nakładów, a jednocześnie niósł ogromne ryzyko. Dwa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta