Kto przejmie firmę? To się jeszcze zobaczy
Problemów z sukcesją po polsku jest co najmniej kilka. A pierwszym są nestorzy, pionierzy biznesu. Wszyscy chcą przekazać swoje firmy następnemu pokoleniu, ale w bliżej nieokreślonej przyszłości, „kiedyś”.
Trzeba bić na alarm – mówi w rozmowie z „Plusem Minusem” Adrianna Lewandowska, prezes Instytutu Biznesu Rodzinnego. – Tak naprawdę mamy w Polsce pierwszą dużą zmianę pokoleniową od czasu ordynacji szlacheckich – wtóruje jej prof. Adam Mariański, lider i założyciel Lider Mariański Group, doradca wielu firm rodzinnych. Oto bowiem pokolenie polskich pionierów biznesu z początku lat 90., gdy w naszym kraju dokonywała się transformacja ustrojowa i gospodarcza, wchodzi albo już weszło w ten wiek, gdy – już nie powoli – trzeba myśleć o przekazaniu dorobku życia następcom. Problem polega na tym, że po pięciu dekadach państwowej gospodarki centralnie sterowanej przedsiębiorcom brak doświadczeń, tradycji i wzorów w tym zakresie. A ponadto wielu z nich nie chce pogodzić się z nieubłaganym upływem czasu. To wszystko składa się na tykającą bombę zegarową, której eksplozję mogą odczuć nie tylko właściciele rodzinnych biznesów, ale też cała nasza gospodarka.
Zatrważające przejmowanie sterów
Pojęcie „sukcesji” w ostatnich latach weszło do popkultury za sprawą serialu HBO o takim tytule, opowiadającego o losach magnata medialnego i jego międzynarodowej korporacji, w której – z racji zaawansowanego wieku i problemów ze zdrowiem seniora rodu – rozpoczyna się walka...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta