Ludzie sami wybierają tragiczne zakończenie
Żyjemy jak w samospełniającej się przepowiedni. Nie wierzymy, że można coś odmienić, jeśli taka, a nie inna przyszłość wychodzi nam z algorytmu lub sondażu. Rozmowa z Eleanor Catton, nowozelandzką pisarką, laureatką Bookera
Czy technomiliarderzy w stylu Elona Muska i Marka Zuckerberga to nowi superbohaterowie?
Czasami faktycznie przypominają postacie, jakby żywcem wyjęte z komiksów albo pozują na czarne charaktery obdarzone supermocami. Na dodatek my traktujemy ich jak bogów, wzory do naśladowania. Pozwalamy im na więcej, jakby byli z wyższej kasty.
W pani najnowszej powieści „Las birnamski” kluczową rolę odgrywa Robert Lemoine. Kolejna figura socjopatycznego miliardera z branży big tech, które widzieliśmy już – czy to w serialach „Sukcesja”, „The Morning Show”, czy w filmach „Nie patrz w górę” i „Glass Onion”.
Interesujące, że stali się bohaterami popkultury, ale już nie utworów bardziej wymagających. Tak jakby te postaci i ich świat miały bardziej rozrywkowy, komercyjny charakter, z którym my, ludzie kultury, nie mamy wiele wspólnego. Tymczasem władza i wpływ na naszą rzeczywistość, jakimi dysponują, są niewyobrażalne. To chyba jakaś naiwność z naszej strony... Może „Sukcesja” stanowi wyjątek, bo to jednak nie był czysto rozrywkowy serial.
Jak powstawał w pani głowie Robert Lemoine? Pewnie wertowała pani biografie Muska i spółki.
Pomysł pojawił się, gdy przeczytałam artykuł o technomiliarderach budujących bunkry...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta