Kogo zdradził Jürgen Klopp
Jürgen Klopp zostanie pracownikiem Red Bulla i choć kiedyś słyszał wyznania miłości, dziś bywa nazywany zdrajcą przez tych, którzy widzieli w nim raczej ideę niż człowieka.
Wyrósł na figurę wręcz romantyczną. Idealistę, który nie tylko wpuszcza na boisko heavy metal, ale także poza nim żyje tak, jakby nie chciał pozostawić kogokolwiek wobec siebie obojętnym. Dał się poznać jako człowiek, którego prawdopodobnie każdy kibic widziałby w roli trenera swojego klubu, ale – mierząc się na poglądy – nie każdy odnalazłby w nim przyjaciela, choć zacierał granicę dzielącą świat piłki wielkiej i małej. Nie brakuje świadectw, że w Liverpoolu żył niczym chłopak z sąsiedztwa, który po pracy lubi wyskoczyć na piwo (sam zapewnia, że nie bywał w pubach tak często, jak wielu uważa). Doczekał się nawet własnego „Believers Brew” ważonego przez sponsora klubu.
Możemy być właściwie pewni, że siedząc nad kuflem pszenicznego w zimny, deszczowy wieczór, rozprawiał nie tylko o tajemnicach futbolu. Klopp należy bowiem do tych, którzy mają poglądy także na sprawy pozaboiskowe oraz – co w wielkim sporcie sponsorowanym przez przypisywaną Michaelowi Jordanowi deklarację apolityczności „Republikanie też kupują buty” bywa rzadkością – nie boi się nimi dzielić. Właśnie dziedzictwo jego myśli, wybiegających daleko poza piłkę, rodzi dziś oskarżenia o zdradę, zwłaszcza że niejednokrotnie przypisywano mu idee, których wcale nie wygłosił.
Serce po lewej stronie
Niemiec dzieło trenerskie zaczął od FSV Mainz i Borussii...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta