Make Italy Great Again!
„Mussolini. Syn stulecia” nie jest klasycznym kinem historycznym. To postmodernistyczny spektakl, który pasowałby do lat 20. XX wieku. Czy po 100 latach trafiliśmy do punktu wyjścia?
Ekranizacja pierwszego tomu powieści Antonio Scuratiego w ujęciu Joe Wrighta to zdumiewająca (narracyjnie i wizualnie), a także kontrowersyjna opowieść o drodze na szczyt władzy. „House of Cards” spotyka „Człowieka z blizną” i razem idą pod rękę do teatru Bertolta Brechta – tak w jednym zdaniu można opisać serial „Mussolini. Syn stulecia”, który opowiada o triumfach włoskiego faszyzmu w latach 1919–1925.
Przeobrażony fizycznie Luca Marinelli wciela się w tytułową postać, którą scenarzyści dostosowali do wymogów narracyjnych współczesnego kina politycznego. Mussolini wygłasza więc monologi i bez przerwy łamie czwartą ścianę, niczym Frank Underwood ze wspomnianego „House of Cards”. Opowiada nam prosto w oczy o swoim cynizmie i diabolicznej przebiegłości. Jest też w nim coś z Tony’ego Montany, który zachłyśnięty sukcesem odsuwa od siebie najwierniejszych kompanów, jak Cesare...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
