Podniebne targi mocarstw
Stany Zjednoczone i Rosja rywalizują o to, kto zostanie dostawcą najnowszych myśliwców piątej generacji dla indyjskich sił powietrznych. To walka nie tylko o wielomiliardowy kontrakt, ale także o długotrwałe związanie ze sobą New Delhi.
W popołudniowym słońcu po płycie lotniska bazy wojskowej na przedmieściach Bangaluru powoli toczy się pomalowany w niebiesko-białe piksele myśliwiec z czerwonymi gwiazdami na skrzydłach i statecznikach. W pewnym momencie maszyna przyspiesza i z wizgiem dwóch silników wznosi się w powietrze. Pilot po osiągnięciu odpowiedniej wysokości wykonuje pętlę, a następnie kilka manewrów, by jak najlepiej zaprezentować manewrowość maszyny. 10 minut później nad głowami zebranych na lotnisku widzów ostre skręty i akrobacje wykonuje drugi, tym razem pomalowany na szaro myśliwiec.
W tym pokazie, do którego doszło w połowie lutego podczas najważniejszej w Azji imprezy lotniczej Aero India, nie byłoby nic specjalnego, gdyby nie to, że wykonały go dwa najbardziej zaawansowane technologicznie myśliwce ze Stanów Zjednoczonych i Rosji. Nigdy wcześniej F-35 i Su-57 nie pojawiły się obok siebie w jednym miejscu. Obie delegacje unikały ze sobą kontaktu, ale w rozmowach z mediami zachwalały swoje maszyny i wieszały psy na drugiej stronie. Te słowa, jak i sama prezentacja myśliwców nie były jednak skierowane do zwykłych widzów, ale do władz w New Delhi. Kuszenie największego na świecie importera uzbrojenia trwa.
Chiński oddech
Na papierze indyjska flota myśliwska wygląda na prawdziwą potęgę. Oficjalnie kraj posiada 31 szwadronów myśliwców, co daje łącznie 600...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
