Radcowie nie reagują i umywają ręce
Przyłączenie się radców do protestu w sprawie wynagrodzeń spowodowałoby większy zasięg akcji. Tymczasem oni próbowali wykorzystać sytuację – mówi Paulina Tomaszewska-Lipartowska, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Łodzi.
Jak wskazała pani na niedawnym Krajowym Zjeździe Adwokatury, podjęcie przez izbę łódzką uchwały o wstrzymaniu się od wyznaczania pełnomocników do spraw z urzędu, spowodowało pewne problemy dla adwokatów. Na czym one polegały?
Faktycznie, pewne negatywne konsekwencje, przynajmniej w mojej ocenie jako dziekana, który powinien dbać przede wszystkim o członków izby, pojawiły się. Wykonanie uchwały nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. Co nie zmienia mojej opinii, że stawki za sprawy z urzędu są na żenującym poziomie – i krytykuję za to każdego ministra sprawiedliwości, niezależnie z której opcji politycznej on pochodzi.
Przede wszystkim, spotkaliśmy się z brakiem wyrozumiałości ze strony sądów i zmienianiem pełnomocników–adwokatów na radców prawnych. Poza tym pojawiły się kwestie techniczne – teraz wykonanie postanowień jest wstrzymane, ale kiedy protest się skończy, będziemy mieć do wykonania ogromną pracę. Nasz protest wynikał jednak z tego, że wszelkie inne możliwości adwokatura już wyczerpała. Wszelkie próby rozmowy kończyły się odbiciem od ściany. Zdumiewające jest to, że radcowie w tej sprawie nie reagują i umywają...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)