Dominikańskie inspiracje na kryzys demokracji
Jak to możliwe, że globalna organizacja zarządzana demokratycznie trwa bez podziałów 800 lat? Czy dominikański sposób rządzenia może rzucić jakieś światło na to, jak uczynić demokrację bardziej stabilną?
Demokracja dopuściła do władzy Hitlera. Powojenny szok kazał szukać państwom demokratycznym rozwiązań, które systemowo ograniczą władzę większości. Lekarstwem miało być wzmocnienie roli sądów konstytucyjnych na poziomie krajowym oraz międzynarodowych trybunałów. Ograniczona instytucjonalnie demokracja, powszechnie zwaną liberalną, miała stabilizować ustrój, chronić mniejszości i prawa jednostki. Jednak 80 lat po wojnie zaufanie społeczeństw do demokracji jest rekordowo niskie. Populistyczny opór wobec panującego porządku przetacza się przez zachodnie społeczeństwa. W dużej mierze bierze się on z poczucia, że współczesna demokracja jest fasadowa, a lud może wybierać tylko w takim zakresie, w jakim nie przeszkadza to elicie.
Jednak nierzadko sprzeciw wobec oligarchizacji demokracji liberalnej nie skłania do poszukiwania rozwiązań wzmacniających demokrację, ale do szukania silnego lidera, który „pogoni całe to towarzystwo”. Pośród tych burzliwych procesów trwa, niczym ostatnia wioska Galów, 800-letnia demokracja – Zakon Braci Kaznodziejów, którego przedstawiciele właśnie zjeżdżają się na kapitułę generalną, tym razem do Krakowa.
Kapituła Generalna
Najważniejsze decyzje w Zakonie Braci Kaznodziejów, popularnie nazywanych dominikanami, zapadają przez głosowanie. Raz na trzy lata wybrani...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
