Do 2034 roku nie dopłacimy do UE

autor zdjęcia: REUTERS/Yves Herman

źródło: Rzeczpospolita

Ursula von der Leyen i tuż za nią Piotr Serafin w drodze na budżetowe negocjacje

Bruksela chce, aby budżet Unii na lata 2028–2034 przyjęto przed wyborami prezydenckimi we Francji wiosną 2027 r.

Komisja Europejska zaproponowała olbrzymie zwiększenie środków budżetowych Unii Europejskiej na lata 2028–2034. Miałyby one wynieść niemal 2 bln euro, wobec nieco ponad 1,2 bln w obecnej siedmiolatce UE. W dokumencie Bruksela nie przewiduje przyjęcia Ukrainy do Wspólnoty.

Konieczność wygospodarowania większych środków unijna centrala tłumaczy nowymi zadaniami, jakie stają przed Unią. Chodzi przede wszystkim o obronę przed rosyjskim imperializmem, poprawę konkurencyjności europejskiej gospodarki i dogonienie pod tym względem Chin i Ameryki. A także przygotowanie do akcesji Ukrainy i powstrzymanie zmian klimatycznych.

Wreszcie dodatkowe środki są konieczne, bo po 2028 roku Bruksela zacznie spłacać pożyczki zaciągnięte na fundusz odbudowy po pandemii. Mowa o 25–30 mld euro rocznie.

Ponieważ jednak takie kraje jak Francja mają na tyle duży dług i deficyt publiczny, że nie zgodzą się na dalej idące wpłaty, Komisja Europejska chce zminimalizować wzrost dotychczasowych składek państw członkowskich. Wyjściem ma być utworzenie pięciu nowych „zasobów własnych” Brukseli, czyli środków, które niejako bezpośrednio płyną do budżetu UE. Mają one wnieść łącznie aż 58,2 mld euro na ok. 280 mld euro rocznie.

...