Argentyńskie jabłka dla polskiego premiera
Gabinet Hanny Suchockiej wprowadził możliwość praktycznie nieograniczonego importu żywności i innych dóbr spoza Polski, co podcinało naszą rodzącą się przedsiębiorczość. Obowiązywała też zasada, że najlepszą polityką przemysłową jest brak politykiRozmowa z Gabrielem Janowskim, ministrem rolnictwa w rządach Jana Olszewskiego i Hanny Suchockiej
Burzliwe lata 90. to okres, w którym wielopartyjne rządy padały jak muchy, jeden za drugim. Pan zasiadał w dwóch takich gabinetach – Jana Olszewskiego i Hanny Suchockiej. Jeden upadł po siedmiu miesiącach rządzenia, a drugi po jedenastu. Dlaczego?
Zacznijmy od rządu Jana Olszewskiego. Wiemy, w jakich okolicznościach powstawał - po szokowej terapii Leszka Balcerowicza, który realizował ją w rządach Tadeusza Mazowieckiego i Jana Krzysztofa Bieleckiego. Ten drugi rząd, liberałów, dotrwał do końca skróconej kadencji Sejmu kontraktowego, a po wyborach w 1991 r. został powołany pierwszy rząd, który miał prawdziwy mandat demokratyczny, czyli rząd Jana Olszewskiego. Muszę z przykrością powiedzieć, że premier Olszewski nie rozumiał powagi sytuacji, w której się znalazł. Jego rząd od początku był mniejszościowy.
Ile partii go tworzyło?
Cztery. Zjednoczenie Chrześcijańsko-Narodowe, Porozumienie Centrum, PSL-Porozumienie Ludowe, czyli moja partia, i Stronnictwo Ludowo-Chrześcijańskie. Łącznie mieliśmy w Sejmie 119 mandatów.
Dramatycznie mało. Do minimalnej większości potrzeba 231 posłów.
Dlatego nie mieliśmy praktycznie sprawczości. Rząd mógł podejmować uchwały, takie czy inne, ale już prowadzenie polityki poprzez uchwalanie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)