Trump mówi Putinem
Za garść tanich komplementów dyktator przekonał prezydenta USA do swojej wizji pokoju w Ukrainie. W poniedziałek Donald Trump będzie wymuszał jej przyjęcie przez Wołodymyra Zełenskiego.
Najwyraźniej nawet Trump uznał, że nie jest to powód do dumy. W trakcie trwającego w nocy z piątku na sobotę czasu warszawskiego szczytu w Anchorage na Alasce nie odpowiadał na pytania dziennikarzy. A i w udzielonym później wywiadzie dla Fox News odmówił podania szczegółów trwającej około trzech godzin rozmowy z Władimirem Putinem.
Ale prawda wyszła na jaw kilkanaście godzin później, gdy Trump przekazał ustalenia z Rosjanami najpierw Zełenskiemu, a później wybranym przywódcom europejskim. Okazało się, że amerykański prezydent, który uważa się za wielkiego negocjatora, zgodził się w zasadzie na wszystkie warunki Putina, nie uzyskując w zamian nic poza pochwałami, na które jest tak łasy. Rosjanin, wykorzystując tę słabość, powiedział w krótkich oświadczeniach po zakończeniu rozmów, że tak: gdyby Trump był u władzy w 2022 r., do inwazji na Ukrainę nie doszłoby. To jest rzecz jasna kompletna fikcja. Podobnie jak deklaracja, która miała paść z ust Putina za zamkniętymi drzwiami, że owszem, wybory...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
