Polityczna gra tomahawkami
Donald Trump sugeruje, że przekaże Ukrainie pociski dalekiego zasięgu. Eksperci uważają, że raczej nie wpłynie to na sytuację wojskową, choć może na polityczną.
– Czy Rosjanie chcą, by tomahawki poleciały w ich stronę? Nie sądzę – mówił niedawno amerykański prezydent.
„Broń, której przekazania Waszyngton odmawia, wcześniej czy później i tak wysyłał do Ukrainy (…). Ale w takiej ilości, przy której nie mogła ona odegrać znaczącej roli na wojnie” – amerykańskie media podsumowują dotychczasową politykę Białego Domu (przede wszystkim za czasów prezydenta Joe Bidena).
To pod koniec jego prezydentury Kijów poprosił o tomahawki, by móc sięgnąć rosyjskiego zaplecza. Biały Dom kategorycznie odmówił. Ale temat tych pocisków powrócił po roku. – Możliwe, że porozmawiam z Putinem. Możliwe, że powiem: słuchaj, jeśli tej wojny nie da się uregulować, to wyślę im tomahawki – powiedział w październiku Trump.
Obawy Moskwy
– (Przekazanie tomahawków) doprowadzi do zniszczenia relacji między naszymi państwami – odpowiadał zaocznie Władimir Putin.
Kreml co najmniej od półtorej dekady publicznie pokazuje, że boi się tomahawków. Jego sprzeciw wobec budowania w Rumunii i Polsce...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
