Bitwa o Instytut Pamięci Narodowej
Ani PiS, ani prezydent Karol Nawrocki nie chcą odpuścić IPN. Ale nowego prezesa instytutu prawica nie wybierze bez głosów PSL i Konfederacji. W Senacie zaś potrzebować będzie ich więcej.
Po raz pierwszy w konkursie na prezesa Instytutu Pamięci Narodowej biorą udział kobiety. Rekordowa jest również liczba chętnych: do pierwszego etapu przystąpiło dziewięciu kandydatów.
Według źródeł „Rzeczpospolitej” wśród nich jest dr hab. Karol Polejowski. To jego na swojego następcę wskazał Karol Nawrocki, przenosząc się z IPN do Pałacu Prezydenckiego. Wcześniej Polejowski był jego zastępcą. Pełnił tę rolę już w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku.
Konkurs przeprowadza Kolegium IPN. Siedem na dziewięć głosów należy do prawicy. O ile więc z przesłuchania Polejowski wyjdzie zwycięzcą, o tyle w Sejmie i Senacie PiS, który nie chce wypuścić IPN z rąk, będzie mieć kłopot z uzbieraniem potrzebnych głosów. Prawdopodobny jest więc scenariusz, w którym konkurs będzie musiał zacząć się od nowa.
By wybrać prezesa IPN, porozumieć musiałyby się Konfederacja, PiS i PSL, choć w Senacie to wciąż za mało.
W projekcie budżetu państwa na 2026 r. dla instytutu przewidziano 693 mln zł.


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)