Nie wrócimy do dawnego ładu
Zarówno zwycięstwo Rosji, jak i jej porażka zmieniłyby świat. Zmiany te byłyby bardzo różne. Ale w każdym przypadku – radykalne.
O tym, że zwycięstwo Rosji mogłoby doprowadzić do jej dalszej zbrojnej agresji, a na pewno przyniosłoby szantażowanie taką agresją krajów Europy Środkowej z Polską na czele, pisano wielokrotnie. Ale jakie inne skutki mogłoby (poza zmianami granic samej Ukrainy) przynieść takie zakończenie obecnej wojny? A jakie – inne rodzaje jej końca?
Spora część zachodnich (przede wszystkim europejskich) przywódców intelektualnie lub co najmniej intuicyjnie rozumie wysokość stawki. Dla tych rozumiejących charakterystyczna jest wypowiedź Radosława Sikorskiego, który rok temu powiedział na konferencji w Singapurze, że my jako Zachód przegraliśmy w zbyt wielu sprawach – wymienił tu uprawianą od 2000 r. politykę zachodnią wobec Chin, Rosji i Afganistanu – więc nie możemy sobie pozwolić na to, aby „przegrać Ukrainę”.
Sikorski i ci przywódcy zachodni, którzy są podobnie zdeterminowani, dobrze pojmują efekty ewentualnego upadku Ukrainy. Efekty nie ograniczające się tylko do niej, i nawet nie tylko do Europy Środkowo-Wschodniej.
Pojmują, że podstawowym efektem klęski Ukrainy byłaby klęska Zachodu. „Kolektywnego Zachodu”, który jako całość zaangażował się w jej obronę (a przedtem, mniej konsekwentnie, ale jednak, zaakceptował jej dążenie do struktur euroatlantyckich) tak silnie, że ewentualny (dosłowny czy polityczny) upadek Ukrainy reszta planety odczytałaby jako pojawienie się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
