Leon XIV nie uląkł się Doliny Krzemowej
Najnowszy papieski dokument musiał rozczarować i polskich prawicowców spod znaku Roberta Bąkiewicza, i amerykańskich ultraliberałów pokroju Elona Muska.
Kościół, który nie stawia miłości żadnych granic, który nie zna wrogów, z którymi trzeba walczyć, lecz tylko mężczyzn i kobiety, których należy miłować – to Kościół, którego potrzebuje dziś świat” – napisał w adhortacji apostolskiej „Dilexi te” papież Leon XIV. I tak jakoś pomyślałem, że nie bardzo to pasuje do słów wypowiadanych przez naszych rodzimych obrońców wiary. Dwa tygodnie temu na placu Zamkowym w Warszawie Robert Bąkiewicz krzyczał, by w jedną rękę brać różaniec, a w drugą kosy na sztorc i wyrzucać z kraju antypolskie chwasty i polewać je napalmem. Podkreślał, że wsparcie różańca jest konieczne, ponieważ bez Boga i Maryi nie uda się zatrzymać zła, które zagraża w Polsce.
Adhortacja Leona musi być więc rozczarowaniem dla tych, którzy szukali w nauczaniu nowego papieża argumentów na rzecz podgrzania politycznej walki. Leon apeluje, by Kościół wrócił bezpośrednio do Ewangelii i przyjmował Chrystusa w biednym, chorym, przybyszu, w twarzy człowieka przebywającego w więzieniu: „To przesłanie tak jasne, tak bezpośrednie, tak proste i wymowne...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)