Projekt ustawy na gruzach systemu
Jest wreszcie projekt nowelizacji ustawy medialnej. Jego upublicznienie zdaje się kończyć fatalny stan zawieszenia w kwestii reformy mediów publicznych.
Czy rzeczywiście projekt kończy niepewność w sprawie reformy mediów publicznych, tego już do końca nie można być pewnym. Na początek pytanie, dlaczego to takie ważne? Ze wszystkich możliwych przyczyn. Przede wszystkim dlatego, że po przejęciu władzy przez koalicję 15 października było jasne, że zarówno TVP, jak i Radio Publiczne zdegradowane w czasie rządów poprzedników do narzędzi tępej propagandy trzeba oddać opinii publicznej. Oczyścić z ludzi skompromitowanych służbą jednej, słusznej partii i wrócić do pełnienia przez nie dość precyzyjnie zdefiniowanej w ustawie misji. Było to wyzwanie niezwykle trudne, bo „zależności” mediów od dysponentów na prawicy pilnowały zdominowana przez ludzi Kaczyńskiego KRRiTV i stworzony przez PiS, pozakonstytucyjny twór o nazwie Rada Mediów Narodowych.
Operacja – jak pamiętamy – nie była łatwa; przekroczono podczas jej przeprowadzania wiele barier, a Bartłomiej Sienkiewicz, jej główny architekt i wykonawca ogłoszony przez prawicę „oprawcą” musiał zejść z pierwszego planu i wybrać karierę europarlamentarzysty. Ważne, że pracę wykonał. Czy dało się inaczej? Tego nie wiem, ale nikt nigdy mnie nie wytrącił z przekonania, że ten wysiłek, przy użyciu tych bądź innych środków trzeba było podjąć. Upartyjnienie mediów publicznych było jak nowotwór; a w tak zaawansowanej fazie jego rozwoju nawet najbardziej ekstremalna...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
