Dania boi się Donalda Trumpa
Prezydent USA nie porzucił planów przejęcia Grenlandii. O tym są przekonani Duńczycy. I na gwałt chcą temu zapobiec.
– Jesteśmy w stałym kontakcie z osobami w bezpośrednim otoczeniu Donalda Trumpa. Jakimi? Tego nie mogę powiedzieć. Ale najważniejsze jest co innego: to sam Trump zdecyduje, co dalej w sprawie Grenlandii. A na niego bezpośredniego przełożenia nie mamy – mówi „Rz” źródło w duńskim rządzie.
Trump zapowiedział, że „w taki czy inny sposób Grenlandia będzie nasza”. Od kilku miesięcy do tematu nie wraca. Jednak w Kopenhadze wszyscy są przeświadczeni, że „coś szykuje”. „Wall Street Journal” ujawnił, że Amerykanie starają się zidentyfikować „użytecznych” Grenlandczyków, którzy byliby gotowi włączyć się w plan aneksji gigantycznej wyspy przez Stany Zjednoczone. Wykryto także, że trzech obywateli amerykańskich prowadziło działania szpiegowskie na Grenlandii, co skłoniło duński MSZ do wszczęcia oficjalnej procedury protestacyjnej przeciw USA.
Bez Grenlandii powierzchnia Danii jest niewiele większa od województwa mazowieckiego. Z Grenlandią staje się największym krajem europejskim poza Rosją. Wyspa kryje też ogromne pokłady surowców. Co prawda ich wydobycie z powodu skrajnych warunków klimatycznych pozostaje na razie nieopłacalne: taniej jest je sprowadzać spoza Europy. Jednak coraz ostrzejsza rywalizacja z Chinami, Rosją i innymi autorytarnymi potęgami nauczyła Zachód, że czasem warto zapłacić więcej, aby mieć własne surowce. Ocieplenie klimatu otwiera także nowe szlaki...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
