Rywalki rosną szybciej
Iga Świątek odpadła z WTA Finals w fazie grupowej. Polka jest na ostatniej prostej sezonu, który był dla niej bardziej słodki niż gorzki.
Nasza tenisistka piąty raz z rzędu zagrała w imprezie z udziałem ośmiu najlepszych zawodniczek sezonu i po raz trzeci zakończyła ją na fazie grupowej. Ambicje miała większe. Świątek w Rijadzie pokonała jedynie Amerykankę Madison Keys (6:1, 6:2), a przegrała z Kazaszką Jeleną Rybakiną (6:3, 1:6, 0:6) oraz inną Amerykanką Amandą Anisimovą (7:6, 4:6, 2:6).
Polka wystąpiła w tym roku na korcie 79 razy i odniosła 62 zwycięstwa. Pierwszy raz od czterech lat nie została księżniczką Paryża podczas Roland Garros, ale za to spełniła inne marzenie, bo była najlepsza na Wimbledonie. Sukces z Londynu to pryzmat, przez który sezon, w trakcie którego nie brakowało wybojów, upadków oraz wzlotów, Świątek może widzieć jako udany.
– Dużo się nauczyłam, bo musiałam stawiać czoło nowym wyzwaniom. Był to chyba też pierwszy sezon, gdy nie czułam się już młoda. To coś nowego. Generalnie jednak już wygranie tego Wimbledonu uczyniło kończący się rok naprawdę specjalnym oraz niezwykłym. Postawiłabym ten wynik nad wszystkimi innymi – podkreśla nasza tenisistka i trudno się jej dziwić.
Świątek po raz pierwszy wygrała turnieje w Londynie, Seulu i Cincinnati. Była regularna, skoro w 11 z 14 imprez Wielkiego Szlema oraz WTA 1000 awansowała co najmniej do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
