Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Wódz biega za Hapadjejem

14 marca 1998 | Styl życia | IT

REPORTAŻ

Hodują alaskany malamuty. Chleb pieką w XVIII-wiecznym piecu. Do ślubu poszli w harcerskich mundurach.

Wódz biega za Hapadjejem

IWONA TRUSEWICZ

Afrodyta jest piękna, Diana łowna, Atena wojownicza, a Panda jak to panda -- czarno-biała. Obok czterech kotek starą szkołę w Ubliku zamieszkują Justyna i Dariusz Morsztynowie i ich psy rasy alaskan malamut. Czteroletniemu Hapadjejowi imię nadał pisarz Sat-och. W języku Indian Ojibwa słowo to znaczy "nieskalany".

Duży wybieg z drewnianymi, obszernymi budami oddziela świat koci od psiego. Kotki bywają "na pokojach"; mruczą na kolanach Dariusza; Kibicują Justynie, kiedy piecze chleb w starym, sprowadzonym spod Elbląga piecu zdobnym w barwne kafle. Śpią na monitorze komputera i wśród drewnianych warząchwi, cebrzyków, kufli i koryt stanowiących eksponaty prywatnego muzeum.

Psy mają swoje dwie godziny dziennego biegania. Hapadjej, Szamach (piękna) , Najooka, Agajuk i Arnajuk mogą z łatwością przewrócić człowieka. Ważą sześćdziesiąt kilo, jedzą po kilogramie karmy dziennie i mogą biec godzinami z kilkusetkilogramowym ładunkiem.

Mieszkańcy Ubliku przyzwyczaili się już do widoku szczupłego mężczyzny z włosami spiętymi w koński ogon, biegnącego dzień w dzień obok zaopatrzonych w koła sań, ciągniętych przez ogromne popielate psy. ...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 1335

Zamów abonament