Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Matkobójstwo

14 marca 1998 | Plus Minus | GC

OPOWIADANIE

Matkobójstwo

GÉZA CSATH

Jeżeli ładnym i zdrowym dzieciom wcześnie umiera ojciec, zazwyczaj wynika z tego jakiś kłopot. Witman miał już dwóch synków -- cztero- i pięcioletniego, gdy w pewne słoneczne, nieco wietrzne, listopadowe przedpołudnie pożegnał się z tym światem. Śmierć miał dość lekką i właściwie niezbyt go żałowano. Jego żona, wdowa, była kobietą piękną, lecz naturę miała delikatną i mocno samolubną. Męża, co prawda, nie zadręczała, ale też nie kochała go odrobinę więcej. U mężczyzn jest to bardziej wybaczalne niż u kobiet, bowiem ich życie utwierdza, chroni je, a nawet nadaje mu sens -- silne, choć pod wieloma względami nieroztropne uczucie. Witmanowej jednak winniśmy to nieomal wybaczyć, bo w końcu wydała na świat dwóch ładnych i silnych chłopców.

Na ulicy, gdzie mieszkali w dwupiętrowym domu o rozchwianych schodach, wyraźnie poważano jasnowłosą Witmanową w żałobie. Początkowo była wszakże kobietą o słabych biodrach i dziecięcych oczach. Co mówię, jak mężczyzna: ani to dobrze, ani źle. Dwóch synków całowała równie rzadko, jak karciła. Niewiele mieli z nią wspólnego, co pomału, lecz coraz wyraźniej się ujawniało.

Chłopcy chodzili do sąsiada, żeby się pobawić. Nie pokazywali się długimi popołudniami aż do późnego wieczora. Rozmawiali skąpo, i tylko ze...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 1335

Zamów abonament