Kasjer przychodzi w południe
REPORTAŻ
W Samarze zaczynał karierę Lenin, bardziej jako obrońca praw człowieka, niż wódz rewolucji
Kasjer przychodzi w południe
JERZY CZECH
Koniec kwietnia w Samarze oznacza tyle, że nie ma już zimy. Z samolotu widać było, że śnieg stopniał, ziemia jest goła, i jedynie zamarznięte jeziora wyglądały jak kawałki białego tłuszczu w kiełbasie. Do niedawna Wołgę też pokrywał lód, po którym można dostać się na drugi brzeg. Teraz warto spacerować po piaszczystej plaży, wdychając ostry wiatr znad rzeki. Kiedy zrobi się ciepło, plażę uprzątną ipodzielą między siebie dwie rywalki: Coca-Cola i Pepsi-Cola. Na razie jest kilka stopni powyżej zera, w mieście nie ma ani odrobiny zieleni, gdzieniegdzie zaś leżą kupy brudnego, dogorywającego powoli śniegu.
Wołga pod Samarą nie jest tak szeroka, jak można się spodziewać, pewnie dlatego, że dopiero co musiała ominąć łukiem wzniesienie, zwane Żyguli. Rosjanom nasuwa ono myśl o produkowanych niedaleko stąd autach, innym nacjom kojarzy się raczej źle, dlatego też wehikuły owe znają pod nazwą "Łada". Niewysokie góry miano swe zawdzięczają zbójcy Żygulowi, który dawno temu uprawiał w nich swoje rzemiosło; legenda mówi, że jeszcze dawniej mieszkało tam plemię Amazonek. Tuż obok, w miejscu, gdzie do Wołgi wpada rzeka Samara, pod koniec XVI w. wzniesiono jedną z twierdz,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta