![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)
2
2
- Smoczyk trenuje? - Aż całe Zatorze huczy! Ludzie się zakładają owielką forsę, że Smoczyk nie przegra żadnego biegu. - ZPaluchem może być różnie! Wmaju ostro Smoczyka przyciskał! - To szczun, nic nie zrobi -- mruknął ostrożnie Zenek. -- Pojutrze do budy? - Dobrze się będzie zobaczyć z całą wiarą. Odona widziałeś? - Wczoraj. Siedzi wdomu itnie gazety. - Nie wiem. Iść do niego? Pojutrze itak się zobaczymy. - Może jeszcze dziś ja wpadnę do ciebie? -- powiedział Zenek. - Najpóźniej jutro. Tylko nie zaśpij wbambetlach! - Spokojna glaca! Będę spał, to Eda wykopie mnie złóżka! Ruszyłem z Klonowicza na Słowiańską aż do rogu zpocztą. Tu nie oparłem się pokusie izawróciłem do przecznicy, gdzie mieszkał Odon. Wdrapałem się na drugie piętro kamienicy izadzwoniłem. Drzwi otworzyła mi matka izaprosiła do środka. Odon siedział w pokoju ipracowicie w ycinał z"Przekroju" i"Żołnierza Polskiego" zdjęcia lekkoatletów. Imponowali nam wszyscy. Dziesięcioboista Bob Mathias, specjalista od młota Węgier Nemeth, uważnie śledziliśmy w yniki Łomowskiego, Adamczyka i Kiszki. Ich niepowodzenia były naszymi klęskami, na które, jak na rany, lał czysty balsam Alfred Smoczyk, jeden znajlepszych żużlowców w Europie.
- Cześć! -- powiedziałem Odonowi. -- Jak idzie? - Nieźle. Atobie jak zleciały wakacje? - Różnie, nie narzekam. O don, głowę ode mnie wyższy, cztery lata...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta
