Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Zaraz po wojnie (2)

19 września 1998 | Plus Minus | JG

Czesław Miłosz

Zaraz po wojnie (2)

JOANNA GROMEK: -- Tuż po wojnie w Krakowie znalazło się bardzo wielu literatów z Warszawy iwogóle zcałej tej rozproszonej gromady literackiej. Jak pan trafił do Krakowa?

CZESŁ AW MI ŁOSZ: -- Byliśmy w Goszycach u Turowiczów, kiedy zbliżała się iprzewaliła ofensywa Armii Czerwonej. Działałem tam jako tłumacz, chcieli mnie nawet rozstrzelać -- za dobrze mówiłem po rosyjsku. W kilka dni po ofensywie, kiedy jeszcze trupy niemieckie leżały na polach, poszliśmy z Janką piechotą do Krakowa, to jest jakieś 20 kilometrów. Itu koczowaliśmy przez pewien czas. Opisałem we wstępie do listów Brezy, jak zdobyliśmy mieszkanie na św. Tomasza. To było miasto -- ajuż szczególnie środowisko literackie -- przerażone, zmięte. Po zrujnowaniu Warszawy wyłaziły jakieś stwory spod podłogi. Jak przeżywały to lokalne postacie? Pewnie inaczej. Była zima, mróz, nie było opału, nie było niczego. Wojna trwała. Trudno powiedzieć, żeby to było miasto normalne. Potem przyszła wiosna, zrobiło się cieplej, zaczęły działać teatry, odbywały się koncerty, w szystko to ruszyło powoli. Literaci zaczęli się przenosić do Łodzi.

Nie myślał pan opowrocie do Warszawy?

Do Warszawy? Nie. Myśmy pojechali z Andrzejewskim do Łodzi, z Kurkiewiczem -- to był krakowianin, który przez całą wojnę trzymał...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Brak okładki

Wydanie: 1496

Spis treści
Zamów abonament