Kafarnaum
Przez tydzień próbowałem ogarnąć problemy kraju, którego tradycje sięgają trzech tysięcy lat. Nie było to łatwe, bo Izrael ma wyjątkowo skomplikowane dzieje, strukturę i sytuację geopolityczną, ale dopomogła mi trochę moja historyczno-archeologiczna edukacja i wieloletnie tym krajem szczególne zainteresowanie. Nie jestem tak bezczelny, aby twierdzić, że wiem już wszystko, ale z grubsza pojmuję, o co tam mniej więcej chodzi.
Tymczasem, po powrocie do domu, nadal nie mogę zrozumieć, o co chodzi w liczącej zaledwie dwa lata koalicji rządowej, mimo szczególnego również i nią zainteresowania. Po prostu kompletne Kafarnaum.
Nieświadomym wyjaśniam, że ta leżąca w Galilei, znana z Biblii osada, jest - m.in. we Francji - synonimem chaosu i bałaganu. W Polsce określamy to bardziej dosadnym określeniem, skądinąd pochodzenia francuskiego. Jednak w Kafarnaum - o czym osobiście zaświadczam - panuje dziś ład i porządek. Całkiem inaczej niż w Warszawie. Maciej Łukasiewicz