Kopacze
Kopacze
MAREK NOWAKOWSKI
Odrywali płyty chodnikowe. Potem rozbijali młotem i podważali żelaznymi prętami. Opór betonu wrośniętego w podłoże. Chrzęścił i oni też stękali. Napięte mięśnie i czarne postronki żył. Ale uwijali się żwawo. Wkrótce na całej długości chodnika, od bramy jednego domu do drugiego, odsłonięta została ziemia. Zabrali się do kopania. Ziemia była twarda jak beton, głębiej gruz. Rozbijali ją kilofami i wyrzucali na wierzch. Przed rowem rósł wał ziemi i gruzu jak szaniec. Przygrzewało mocno i obnażone, brązowe torsy kopaczy lśniły potem.
Było ich trzech. Najstarszy, brzuchaty, ze skudlonym, siwym kłębem kłaków na piersiach. Dwóch młodych, wioskowych chłopaków o konopnych czuprynach. Najmłodszy miał pyzatą twarz z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta