Sto lat czekania
Jak na potrzeby kibiców mieliśmy za mało wspaniałych drużyn i za mało wielkich wygranych meczów. Może dlatego tak dobrze pamiętamy te nieliczne drużynowe zwycięstwa
Sto lat czekania
Janusz Kusociński - mistrz olimpijski z Los Angeles (1932) w biegu na 10 km
FOT. (C) PAP/CAF
KRZYSZTOF RAWA
Jeśli liczyć od dnia niepodległości, to sportowy wiek XX ma w Polsce trochę mniej niż sto lat. Ta ułomność nie przeszkadza, by dostarczył wielu wzruszeń, nie zawsze tych najbardziej oczekiwanych. Czasem były to emocje zastępcze, choć dziś, nawet po latach, trudno się do tego przyznać. Były w nim jednak autentyczne wzloty, które dały pokarm wyobraźni i które wciąż wystarczają, by uwierzyć, że Polak w sporcie może prawie wszystko, jeśli tylko odpowiednio mocno zapragnie.
Od nowa
Sport rodził się w niepodległej Polsce z oporami. Przyczyn było sporo, historycy piszą m.in. o braku struktur organizacyjnych i biedzie młodego państwa, a także o oporze tych, którzy widzieli w rozwoju kultury fizycznej zagrożenie dla innych wartości, w tym kultury pojmowanej tradycyjnie. Znaczyło to, że pierwszy medal olimpijski kolarzy w Paryżu, a nawet złoto Haliny Konopackiej na igrzyskach w Amsterdamie nie wystarczyły, by uciszyć Antoniego Słonimskiego, który pisał w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta