Diabeł sprywatyzowany
Diabeł sprywatyzowany
JACEK SIERADZKI
Autobiografii Arthura Millera zatytułowanej "Zakręty czasu" nie kupiłem, gdy pojawiła się w księgarniach przed paru laty, za to teraz przychodzi mi czytać ją pracowicie w odcinkach - podczas antraktów w spektaklach. Teatr, wstawiając na afisz któryś z dramatów tego pisarza, obowiązkowo kropi w programie kawałek jego wspomnień. A gra się Millera całkiem sporo. Można by pewnie więcej - dlaczego nikt nie sięga choćby po "Śmierć komiwojażera", tak dramatycznie dziś aktualną? Z drugiej jednak strony na przykład "Czarownice z Salem" tkwią w repertuarach na okrągło. Chyba na złość swemu autorowi; jeżeli bowiem wierzyć opiniom z autobiografii, sztuka ta powinna dziś nieodwołalnie grzęznąć w niepamięci.
"Potrafię - deklaruje Miller - dość dokładnie określić sytuację polityczną w kraju, w którym" ČCzarowniceÇ "nagle zyskują powodzenie - że jest on zagrożony tyranią, albo wspomina tyranię z niedawnej przeszłości. Nie dalej jak w roku 1986 aktorzy z The Royal Shakespeare Company grali" ČCzarowniceÇ w katedrach i na placach miast w Wielkiej Brytanii, a później po angielsku...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta