Ona i on
Ona i on
FOT. (C) EAST NEWS
Zwykle pierwsze objawy rozpoznaje sama. Potem idzie do lekarza. Następnie czeka na potwierdzenie diagnozy. Wreszcie, gdy jest już zupełnie pewna nazwy choroby, przychodzi czas na podzielenie się poznaną właśnie prawdą. Wtedy dowiaduje się on.
Mój mąż - opowiada Anna Kiełb, siedem lat po operacji - stosuje metodę strusia. Gdy dzieje się coś złego, chowa głowę w piasek. Jeżeli, na przykład, ogląda film, w którym są jakieś straszne sceny, wyłącza telewizor. Więc ja, znając go z tej strony, powiedziałam: "Słuchaj, ty lepiej na to nie patrz, to jest moja sprawa". I on do dzisiaj nie widział miejsca po amputowanej piersi.
Zakręt na zakręcie
Mirosława Barszczak nie farbuje włosów. Jest drobną kobietą o ostrych rysach twarzy. W tym roku przejdzie na emeryturę. Kiedy wykryła u siebie guzek w piersi, miała 47 lat, czwórkę dzieci i męża. To znaczy jeszcze miała męża.
- Nasze małżeństwo - mówi pani Mirosława - było wtedy na bardzo ostrym wirażu. Właściwie już się zdecydowaliśmy na rozwód. Wszystko było postanowione. Wnieśliśmy nawet sprawę do sądu.
O tym, że ma raka, nie mówiła nikomu. Ani dzieciom, ani mężowi. Zresztą na samym początku, kiedy wyczuła powiększone węzły chłonne pod pachą, znajoma lekarka ją uspokoiła: "Ech, jeśli...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta