Ulica Gęsia
Ulica Gęsia
GRAFIKA MACIEJ SADOWSKI
PIOTR SZEWC
Zapachy tłoczyły się w ciasnych, ni to podmiejskich już, ni to miejskich jeszcze ulicach. Nosiły stosowne do swego charakteru, długości i cech otoczenia nazwy: Krzywa, Skośna, Polna, Cicha, Boczna. Bywało, że nazwa ulicy, opisując ją, czyniła to w sposób nazbyt może dosłowny, trochę więc przesadzony, lub całkowicie umowny, wprowadzając w błąd tego, kto by się spodziewał pełnej zgodności nazwy z realiami. Przykładem ulica Gęsia. Nader krótka, niczym nie wyróżniająca się, jakby chciała ukryć fakt, że w ogóle istnieje. Jej początek, a zarazem wschodni kraniec, przylegał do Spadku. Dlaczego Gęsia? Dlatego tylko, że na jednym z jej podwórek, pośród kur przechadzało się parę gęsi? Czasem rozlegał się ich krzyk, ale gęganie dochodziło też z innych, pobliskich lub całkiem odległych ulic. W dni targowe na ulicy Gęsiej zatrzymywały się furmanki: gdy było po omłotach, pełne zboża w workach, jesienią - ziemniaków i głów kapusty. Z furmanek dochodziło też kwiczenie prosiąt, a z klatek wyciągały szyje wystraszone i niepewne dalszych kolei losu kury, gęsi i kaczki. Zdarzało się, że przy furmance stała przywiązana powrozem krowa, wyczerpana i zlękniona: przebyła długą drogę, by podzielić równie niepewny los, jaki czekał kury i kaczki. Pomiędzy furmankami krążyli kupcy: Pesach...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta