Smak wina z Orvieto
Smak wina z Orvieto
JACEK SIERADZKI
Gdybym miał wskazać, które spośród rubryk recenzyjnych czytam z największą przyjemnością - pomyślałbym o felietonach kulinarnych. Dlaczego właśnie o nich? Niewątpliwie mam w sobie coś z żarłoka i refren starej piosenki Lopka Krukowskiego "Jak ja jem, to dla mnie wszystko umarło" nie jest mi całkiem obcy. Wyjaśnia to wiele. Ale przecież nie wszystko.
Recenzenci kulinarni jawią mi się zawsze w postaciach obszernych, ciepłych facetów z charakterami łagodnych pykników. Najwyraźniej lubią to, czym się zajmują - to znaczy lubią dobrze zjeść. I gdy trafią na kucharza potrafiącego dogodzić ich podniebieniom - cieszą się jak dzieci. Gdy zaś trafią na kucharza partacza, bywają zagniewani, potrafią besztać nieudacznika ostatnimi słowy. Nie ma jednak, nawet w ich najgorszych obelgach krztyny bezinteresownej nienawiści. Jest tylko bezgraniczny, ludzki, serdeczny żal zawiedzionej nadziei: jak mogłeś, draniu? Dlaczegoś nam to, s... synu niegodny trzymania patelni w ręku, zrobił!
Wolni są nadto od paru grzechów powszednich wśród komentatorów z innych branż. Nie lansują swoich ulubionych potraw - nawet jeśli ewidentnie kiepsko zostały podane - po to tylko, by pognębić kucharza z knajpy naprzeciwko. Nie angażują się w wywody o wyższości kuchni chińskiej nad tajską i nie prowadzą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta