Ocalić ducha przygody
Ocalić ducha przygody
FOT. BARTŁOMIEJ ZBOROWSKI
W dzieciństwie miałem wszystkie choroby, jakie dziecko może mieć. Włącznie z durem brzusznym. Przestałem chodzić i mówić. Lekarze w to nie wierzyli, ale to sport wyleczył mnie ze wszystkich chorób. Dzięki sportowi nie palę i nie piję - bo nie sprawia mi to przyjemności.
Rz: Napisałeś książkę o swojej karierze. Dlaczego dopiero teraz?
Żeby ocalić od zapomnienia. Ostatnio, jako działacz Polskiego Komitetu Olimpijskiego, poruszam się dużo po kraju. Niedawno byłem w Wałczu z okazji wmurowania tablicy upamiętniającej mój rekord świata. Byłem tam trzy dni, nie zobaczyłem żadnego lekkoatlety na rozruchu...
Na rozruchu?! Toż oni ledwo wstają na późne śniadanie.
No właśnie, i to mnie martwi. Umarło coś ważnego. Kawał tradycji, zdrowy obyczaj. Kiedyś, kto nie wstał na rozruch, nie dostawał śniadania. Wstawało się obowiązkowo o siódmej rano i szło do lasu. Jak mawiał Witold Gierutto, trzeba się schylić, podnieść kamień. I trzeba spojrzeć w niebo, czy jest czyste czy pochmurne. Trzeba spokojnie obudzić organizm, przygotować do wysiłku. Tak robiliśmy przez wiele lat i mnie to zostało do dzisiaj. Wstaję rano, robię gimnastykę i biegam. Do PKOl chodzę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta