Nazywam się Celina
ZDJĘCIA ARCHIWUM PRYWATNE CELINY KOWALIK, ARKADIUSZ BARTOSIAK
Młodsza siostra płakała, że w ogóle nie pamięta tatusia, i że musimy jechać do Polski. Ja nie chciałam wracać - mówi Celina (z lewej)
- Na cmentarz koło Tengeru nikt od lat nie zaglądał. Nagrobki porosła wysoka trawa - opowiada Władysław Grodecki.
- Wszystko tam idzie na zmarnowanie. A przecież Tengeru to prawdziwy rajÉ Teraz przypominają mi się tułacze losy. Często we śnie widzę pociągi, statki i ludzi - wspomina Celina Kowalik
NAGROBKI W TRAWIE
Wysiadłem z autobusu w samym środku Afryki - mówi Władysław Grodecki. - Kierowca wskazał mi palcem drogę. Ruszyłem w tym kierunku, ostrożnie rozglądając się wokoło. Samotny biały na takim bezdrożu, do tego z kamerą i aparatem, to łatwy cel. Bałem się. O odwrocie jednak nie mogło być mowy. Do Tanzanii przyjechałem przecież głównie po to, aby odnaleźć Tengeru. Po kilku kilometrach marszu zobaczyłem bramę, budynki, a potem tubylców. Wydaje mi się, że byli to Masaje. Zacząłem chodzić od domu do domu i pytać, czy wiedzą, co tu kiedyś było i skąd wzięły się ich domy. Ale nikt z dzisiejszych mieszkańców Tengeru nie słyszał o jego przeszłości. Nikt też nie wiedział albo nie chciał powiedzieć, jak trafić na cmentarz. W końcu jednak udało mi się znaleźć miejscowego, który...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)





