Sposób na życie
Sposób na życie
Nierzadko zdarza się, iż wystająca na ulicy babcia utrzymuje całą rodzinę. Utarg inkasują synowie
Pan Wiesiek mówi, że jak się trafi dobry dzień, można uzbierać i dwie stówy. Najważniejsze, aby było słońce. Ludzie są wtedy bardziej życzliwi, sympatyczni. I hojni.
Nieraz kilka godzin mokłem na deszczu albo stałem obsypany śniegiem jak choinka i grosza na oczy nie widziałem. A w pogodny dzień całkiem co innego. Jeden rzuci złocisza, drugi piątkę, a bywa że i dycha wpadnie do pudełka. To i zmądrzałem w końcu i teraz jak pada, to w ogóle nie wychodzę na ulicę. Szkoda nóg - opowiada pan Wiesiek.
Ściślej biorąc, nie nóg, lecz nogi, bo pan Wiesiek ma tylko jedną, a drugą zastępuje mu kula.
- Pod tramwaj wpadłem, pod "dziewiątkę" - opowiada. - Wypiliśmy trochę po robocie i spieszyłem się do domu, bo żona miała iść na nocną zmianę i ktoś musiał z dzieckiem zostać. No i z tego pośpiechu tak wyszło, że zamiast do domu, trafiłem do szpitala i to na pół roku. Dali mi rentę, ale kto z tego wyżyje? A żona do mnie: Jak nie umiesz zarobić, to idź na żebry! Głupia nie była, wiedziała, że z kaleki może być tylko taki pożytek. Wierciła mi dziurę w brzuchu, to i wziąłem pudełko i do Śródmieścia. Odtąd każdego wieczoru kładłem na komodzie trochę grosza, a ona nie pytała,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta