Strefa wysokiego ryzyka
Paramilitarne oddziały albańskie wciąż są na terytorium Serbii przy granicy z Kosowem
Strefa wysokiego ryzyka
Serbski policjant kontroluje samochód Albańczyka na posterunku w Luczane, koło Bujanovaca
FOT. (C) EPA
RYSZARD BILSKI
z Bujanovaca
Im bliżej Bujanovaca, tym więcej kontroli i to bardziej szczegółowych. Przy wjeździe do miasta kolejne sprawdzanie dokumentów i bagażnika. Policjanci są jednak bardzo uprzejmi, to nie to co dawniej.
Nocny spacer po mieście i okolicy z Miroslavem, który pracuje w miejscowej rozgłośni radiowej. O dwudziestej trzeciej wyłączył mikrofony, przestawił przełącznik na retransmisję nocnego programu z Belgradu i jest do rana wolny.
Zaraz za Bujanovacem, w górach, jest tak zwana "tampon zona", pięciokilometrowa strefa bezpieczeństwa, biegnąca wzdłuż administracyjnej granicy z Kosowem, ale na terytorium Serbii. Wszyscy szukają odpowiedzi na pytanie, dlaczego przed dziesięcioma dniami oddział Albańczyków z tzw. Wyzwoleńczych Wojsk Preszeva, Bujanovaca i Medvedje (UCPBM) wtargnął do "tampon zony" i odważył się zaatakować posterunek serbskiej policji we wsi Konczulj.
Widziane z gór
Zgodnie z porozumieniem zawartym w czerwcu 1999 roku w Kumanovie - kończącym naloty NAT0 na Jugosławię...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta