Słońce i krew
Słońce i krew
KRZYSZTOF KOWALSKI
Konkwistadorzy Cortesa 8 listopada 1519 roku ujrzeli zdumiewający widok opisany przez Bernala Diaz de Castillo: "I od chwili, kiedy zobaczyliśmy tyle miast i wiosek otoczonych wodą i wiele innych miejscowości na lądzie, i gościniec wiodący do Meksyku, wpadliśmy w podziw". A jednak rychło oburzenie wzięło górę nad podziwem dla urbanistyki Nowego Świata. Twórcy wspaniałej cywilizacji, państwa, wręcz imperium z silną władzą centralną, z rozwiniętymi systemami: komunikacji, informacji i edukacji - uprawiali makabryczne rytuały, na wieść o których wzdragała się Europa.
Kapłani celebrujący uroczystości ku czci boga wiosny Xipe nakładali na siebie skóry świeżo zdarte z jeńców. Kapłani boga ognia Huehueteotla wiązali powrozami jeńców, zarzucali ich sobie na plecy, tańczyli z nimi wokół ogniska, po czym wrzucali ich w płomienie i nie czekając, aż skonają, wyciągali ich hakami, by poparzonym, lecz żywym wydzierać serca.
Na rok przed obrzędem ku czci Tezcatlipoki wybierano jeńca mającego uosabiać bóstwo; zażywał on boskiej czci, po czym ginął na kamiennym ołtarzu, żywcem pozbawiany serca.
Odczytane manuskrypty zawierają informacje o ofiarach z kobiet i dzieci, o 20 000 zabitych jeńców z okazji przebudowy świątyni w Tenochtitlanie, o pawilonie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta